Każdy z nas ma w zbiorze takie monety, które traktuje w sposób szczególny. Zajmują honorowe miejsce w kolekcji, czy to z uwagi na wyjątkowy stan zachowania, rzadkość, ciekawą historię nabycia, czy też pochodzenie. Ja również takie posiadam i jedną z nich chciałbym wam dziś zaprezentować. Zanim jednak wstawię jej fotografię najpierw krótka opowieść o tym, w jaki sposób znalazła się w moim zbiorze. Historia wydawać by się mogło jest niemożliwa…a jednak miała miejsce. Tamtego wieczoru przeglądałem różne aukcje internetowe głodny zakupu jakieś nowej monety do kolekcji. Szukałem satysfakcji będąc sfrustrowanym ostatnimi wynikami aukcji stacjonarnych, które wszystkie przegrałem z uwagi na astronomiczne ceny interesujących mnie walorów. Cóż… mogłem mieć pretensję tylko do siebie, o taki stan rzeczy. Nie znalazłem nic godnego uwagi, a było już bardzo późno w nocy. Wtedy niejako szukając ostatniej szansy wszedłem na jeden z portali ogłoszeń lokalnych. Wpisałem kilka różnych słów kluczowych próbując wyszukać coś interesującego dla siebie. Nic…, sam chłam, do tego ceny z kosmosu podane przez ludzi, którym się wydaje, że każda moneta mająca więcej niż 100 lat musi sporo kosztować… i tak przeglądając te „rarytasy” dotarłem do ostatniej strony przeglądania i właśnie wtedy przeżyłem szok… Jedno z ostatnich ogłoszeń wśród całej listy wyszukiwania z intrygującym tytułem: moneta króla Jagiełły (czy jakoś tak), do tego zdjęcie słabej jakości, nieco rozmyte. Ciekawe ile osób widząc taki anons pomyślało, że ktoś szuka przysłowiowego „jelenia” na zakup ewidentnego falsa. Ja natomiast byłem pewien, że mam do czynienia z oryginałem rzadkiego półgrosza Jagiełły z sygnaturą X, monetą, która była na liście moich kolekcjonerskich marzeń. Znałem do tej pory jeden unikatowy egzemplarz tej odmiany półgrosza, pochodzący z kolekcji mojego kolegi. Patrzyłem długo na zdjęcia z ogłoszenia najpierw na komputerze, a potem na telefonie leżąc w łóżku i nie mogąc zasnąć długo po północy. Snułem różne możliwe scenariusze jej zakupu. Cena była dość wysoka, podobnie jak ceny innych monet oferowanych przez tego sprzedawcę, natomiast śmieszna jak za tę ekstremalnie rzadką monetę. Następnego dnia w godzinach porannych wykonałem telefon. Przedstawiłem się, powiedziałem w jakiej sprawie dzwonię no i…pojawiły się schody. „Panie ja to się na tym nie znam, to mojego ojca. Mogę mu przekazać pański numer. Za niedługo do pana oddzwoni”. Wtedy pomyślałem sobie, że może to jednak jakaś lipa. Zadzwonił po około godzinie, która dla mnie trwała wieczność. Po głosie mogłem rozpoznać, że to starszy miły pan. Nabrałem nieco pewności siebie, ale też starałem się kalkulować na chłodno. Wiedziałem czego dotyczy oferta, ale wolałem się upewnić, czy gdzieś nie chowa się jakiś kruczek. Szybko dowiedziałem się, że Pan ma świadomość co sprzedaje, to znaczy wie, że to półgrosz Jagiełły, a cena którą sobie życzy to średnia z aukcji stacjonarnych z ostatniego czasu. Poprosiłem o lepsze zdjęcia bo co do odmiany byłem pewien, ale stan oceniony na podstawie zdjęcia z ogłoszenia mógł być mylący. Niepokoił dziwny kolor patyny, może sztuczna? Do tego jakby polerka powierzchni, agresywne czyszczenie?…wolałem się upewnić. Zdjęcia doszły na szczęście dość szybko. Obejrzałem. Brak zastrzeżeń! Zanim zadzwoniłem zerknąłem na pozostałe monety tego pana. Wybrałem do zakupu jeszcze jedną, co prawda nie z mojej bajki, ale stwierdziłem, że w ten sposób będę miał lepszą pozycję wyjściową do negocjacji. Oddzwoniłem dość szybko, podałem swoją cenę. Pan dołożył do sumy za obie monety jeszcze 100 zł. Zgodziłem się bez wahania. I oto jest! Przyszła pieczołowicie zapakowana w niemal pancerne pudełko. Ze stanowczością prosiłem tego pana o solidne zabezpieczenie monet. Przejął się widać mocno, bo w tak zabezpieczonej przesyłce nawet fiolka z nitrogliceryną przyszłaby nienaruszona.Nadszedł czas, by powiedzieć coś o monecie z tej opowieści. Jak już wspomniałem jest to półgrosz z sygnaturą X pod koroną, pozycja katalogowa XIII.2.1. Na awersie widnieje prosta korona, z nietypowo wygiętą podstawą. W pełni czytelna legenda +MONE&WLADISLIA z omyłkowym zapisem imienia króla. (Rzadki półgrosz w dodatku z arcyniespotykaną pomyłką)Rewers zdobiony orłem jagiellońskim odmiany O5 – charakterystycznym dla typu z X. W otoku napis REGIS&POLONIE. Piękna! Cudowna! Rewelacyjna! Życzę Państwu podobnych kolekcjonerskich emocji