Zdarza mi się co jakiś czas otrzymywać wiadomości z ofertami kupna monet. Nie ma w tym nic dziwnego. W końcu rozmieściłem w internecie kilka ogłoszeń typu: Kupię monety Władysława Jagiełły. Również dzięki książce stałem się w pewnym sensie rozpoznawalny w kręgu osób zainteresowanych tematem Jagiellonów. Oferty otrzymuję różne, od bardzo różnych osób. Udało mi się w ten sposób kupić kilka ciekawych monet, ale zdecydowana większość tego typu propozycji to monety w kiepskim stanie, zniszczone czyszczeniem, przy tym wyceniane przez właściciela w okolicy maksimum notowań aukcji stacjonarnych. Wszystko w imię zasady „Panie… jak coś ma 600 lat to musi kosztować”. Dostałem też kiedyś wiadomość z zapytaniem, czy byłbym zainteresowany kupnem kilku monet Jagiełły, jakie ktoś ponoć odziedziczył po kimś z rodziny. Zdjęć nie było, ale miałem je dostać niebawem. Oczywiście nie emocjonowałem się zbytnio. Historia szablonowa, więc nie liczyłem na nic ciekawego. Pomyślałem, że to pewnie jakieś falsyfikaty, albo monety pamiątkowe dla turystów . Otrzymałem między innymi to co na powyższym zdjęciu. Monet było kilka, ale ta zrobiła na mnie największe wrażenie. Nigdy nie widziałem półgrosza z literą S w takim pięknym stanie.